piątek, 24 kwietnia 2015

Rozdział 34 


0czami Harrego

Siedzieliśmy w samochodzie i jechaliśmy do Doncaster na mecz charytatywny. Po kilku godzinach drogi byliśmy pod domem Lou. Wyszliśmy z samochodu. Otworzyłem bagażnik i wyciągnąłem nasze walizki. Louis wziął swoją. Weszliśmy do domu bez pukania. W domu było głośni jak zawsze. Rozebraliśmy się. Zostawiliśmy walizki w korytarzu i poszliśmy do salonu. W salonie były bliźniaczki, Jay i Dan. Gdy nas bliźniaczki zobaczyły zaczęły piszczeć ze szczęścia i podbiegły do nas. Wzięliśmy je na ręce i przytuliliśmy je. Po chwili podeszła do nas Jay która pocałowała nas w policzki i przytuliła. A Dan uścisnął z nami dłonie. Usiedliśmy na kanapie, ja obok Lou który się we nie wtulił.
- Jak się czujecie?- zapytałam nas Jay.
- Wolni.- powiedział szczęśliwy Lou z uśmiechem a ona to odwzajemniła. Rozmawialiśmy gdy nagle do salonu weszła Lottie a za nią Fizzy. Zaczęły piszczeć na nasz widok, podbiegły i się na nas rzuciły. Zaśmialiśmy się wszyscy. Zjedliśmy razem obiad, Louis wziął torbę treningową i pojechaliśmy na stadion Doncaster Rovers. Po wyjściu z samochodu weszliśmy do środka. Od razu poszliśmy do szatni. Louis jak zawsze wtulił się we mnie a ja objąłem go ramieniem nosząc jego i swoją torbę. Weszliśmy do szatni gdzie nikt nas nie zauważył.
-Cześć frajerzy.-krzyknął Louis. Wszyscy spojrzeli w naszą stronę zdziwieni. Na nasz widok się uśmiechnęli. Wszyscy podeszli do nas i się przywitali. Usiadłem na ławce a Lou zaczął się przebierać. Zmienił już spodnie i zaczął ściągać koszulkę. Spojrzałem na jego opatrunek na piersi. Nagle coś mi się przypomniało.
- Zmieniłeś opatrunek jak ci mówiłem?- zaprałem podnosząc brew do góry. Wszyscy na nas spojrzeli. On się uśmiechnął do mnie niewinnie.- Gorzej niż z dzieckiem.- powiedziałem zrezygnowany. Wszyscy się zaśmiali. Pokazałem gestem ręki  żeby usiadł co zrobił od razu. Wyjąłem z mojej torby małą torbę gdzie miałem potrzebne rzeczy, zdjąłem jego stary opatrunek. Chłopaki patrzyli na jego zagajającą się bliznę.
- Bolało?- zapytał Dean*. Lou spojrzał na niego a ja zmieniałem mu opatrunek.
-Jak cholera.- powiedział żartobliwie a oni się zaśmiali. Chłopaki mieli trening a ja pisałem piosenkę na trawie. Nagle podbiegł do mnie Lou. Usiadł mi na kolana i zaczął całować mnie w usta. Złapałem go za pośladki, na co zamruczał z przyjemności. Słyszałem gwizdy chłopaków z boiska. Louis pokazał im środkowy palec nadal mnie całując. Zachichotałem w jego usta. Wplótł palce w moje włosy na co ścisnąłem jego pośladki mocniej. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Louis spojrzał mi w oczy z szerokim uśmiechem, ja odwzajemniłem jego uśmiech. Nagle obok nas usiedli chłopaki z drużyny. Stan spojrzał na mnie dziwnie.
- Harry zapomniałem spytać, a to bardzo mnie ciekawi.- powiedział Stan. Pokazałem mu żeby mówił.- Który z twoich związków był prawdziwych?- powiedział a chłopaki z drużyny zrobili „uuu”, Lou spojrzał na mnie pytająco.
- No właśni skarbie nigdy się nie chwaliłeś.-powiedział Louis.
-Felicyty.- powiedziałem a oni patrzyli wyczekująco. – Caroline mnie uwiodła.- chłopaki się zaśmiali.
- Jak to cię uwiodła?- zapytał Stan.
- Upiła mnie i zaciągnęła do łóżka. Kto normalny upija siedem nastolatka i zaciąga go do łóżka?- zaśmiali się.
-A Taylor?- zapytał jeden z nich.
- Tak samo jak reszta to spisek Modestu.- powiedziałem.
- Tylko dwie?- zapytał zdziwiony Stan.
- Tak, musiałem pilnować kogoś żeby nie zakochał się w ździrze.- powiedziałem patrząc na Louisa na co wszyscy się zaśmiali. Lou ułożył dłonie na mojej szyi.
- Nigdy bym się w niej nie zakochał. Była straszna.- powiedział ostatnie zdanie z przerażoną miną a go cmoknąłem w policzek.
- Nie dziw mi się, przecież wiele razy z nią spałeś.- powiedziałem a chłopaki zrobili „uuu”. Louis uśmiechnął się niewinnie.
- Chciałem żebyś był zazdrosny i przy okazji skorzystałem z tych męczarni z nią.- powiedział.- Ale powiem szczerze żadna rewelacja. Ciągle się rumieniła i nie umiała zrobić loda w porównaniu do Harrego.- powiedział na co dostał od de mnie w tyłek. Chłopaki się zaśmiali. Pochyliłem się  nad jego uchem.
- Pożałujesz jak wrócimy do domu.- wyszeptałem mu uwodzi cielsko do ucha.

Następnego dnia

Oczami Emily


Dzisiaj obudziłam się o 7.30 bo Paul załatwił Niallowi wywiad, żeby wytłumaczył wszystko. Ubrałam się w


Nakarmiłam dzieci i Niall pomógł mi je ubrać. Chloe mała na sobie śliczną sukienkę a Tom koszulę i spodnie. Pojechaliśmy do studia z ochroniarzem Nialla i Paulem. Pod studiem było mnóstwo fanek, przez co musieliśmy podjechać od tyłu. Wyszliśmy z samochodu. Niall wziął nosidełka z maluchami. Weszliśmy do środka. Poszliśmy do garderoby gdzie rozebraliśmy dzieci z kurtek. Naill pocałował mnie i dzieci i poszedł na wywiad. Po chwili przyszła Lou. za proponowała że zajmie się dziećmi. Ja poszłam za kulisy i patrzyłam na wywiad.

Oczami Nialla

Siedziałem na kanapie a prezenter zadawał mi pytania odnośnie zespołu.
- Niall powiedz nam jakie są twoje plany? Zamierzasz odejść z One Direction?- zapytał mnie.
- Nie, nawet o tym nigdy bym nie pomyślał.- powiedziałem.
-Przyjechałeś tu z Emily?- zapytał.
- Tak, stoi tam.- pokazałem palcem gdzie stała moja myszka.
- Emily chodź tu do nas.-powiedział ona ruszyła w naszą stronę. Wstałem i pomogłem jej wejść po schodach. Usiedliśmy na kanapie.
- Emily wyglądasz pięknie.- powiedział.- Powiem szczerze że nie wyglądasz jakbyś urodziła bliźniaki.
-Dziękuję.- powiedziała.
- Słyszałem że opiekunki do dzieci wam uciekły.- powiedział żartobliwie na co się wszyscy zaśmiali.
- Tak.- przyznałem.- Harry i Louis pojechali do Doncaster, Liam i Dan pojechali na wakacje a Zayn planuje ślub.-powiedziałem.
-Pozwolicie że przyniesiemy tu wasze maluchy?- zapytał a my przytaknęliśmy. Po chwili przynieśli nam nasze skarby. Ja miałem Chloe a Em dostała Toma. Wszyscy byli zachwyceni jak mała ziewnęła.
***
No i kolejny rozdział.
*Dean Furman-piłkarz Doncaster Rovers.

Nasz Lou jest waleczny.:)
https://vine.co/v/eax7dI0dtp1


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz