Rozdział 10
Do powrotu
rodziców skończyliśmy już kolację. O 17 usiedliśmy do stołu. Atmosfera przy
stole była świetna, wszyscy się świetnie bawili.
Oczami Harrego
Wszyscy się ze sobą dogadywali, z czego się cieszę.
Spojrzałem na lou a on na mnie. Pochyliłem się nad nim.
- Chyba już czas im powiedzieć.- on tylko zgodził się kiwnięciem
głowy.
- Co tak do siebie szepczecie?- zapytała Jay a my się do
niej uśmiechnęliśmy
- Musimy wam cos powiedzieć. – zobaczyłem wzrok Emily
która się uśmiechnęła.
- Co takiego?- zapytała mama a ja złapałem mojego
ukochanego za rękę.
-Powiem prosto z mostu.- wziąłem głęboki wdech- Zaręczyliśmy się.- ich miny
bez cenne. Emily zaczęła się śmiać. Wszyscy na nią spojrzeliśmy.
-Wiedziałam że to powiesz jak powiedziałeś „Musimy wam
cos powiedzieć”, a wasze miny komiczne- z nią zaczęły się śmiać dziewczyny i
Lou, tylko rodzice byli poważni. Mama spojrzała na mnie a potem na Louisa. Po
chwili uśmiechnęła się do nas.
- Od kiedy?- zapytał Robin z uśmiechem
-Dokładnie?- zapytałem, a on przytaknął- Tydzień temu.
-Gdzie i jak?- zapytała Gemma z wielkim uśmiechem
-W Top of the Rock.-odpowiedział Louis całując mnie w
policzek na co się uśmiechnąłem jeszcze szerzej.
-A który jest tak szalony?-
zapytała moja mama, Lou się zaśmiał a ja podniosłem rękę do góry. Ona tylko
pokręciła głową z dezaprobatą. – To na to wychodzi że wszystkie moje dzieci są
szalone.- wszyscy się zaśmialiśmy, przybiłem piątkę z siostrami. Resztę kolacji
spędziliśmy bez niespodzianek. Kiedy przyszedł czas na prezenty wszyscy
usiedliśmy w salonie. Dziewczynki były szczęśliwe z prezentów, a najbardziej z
sukienek które im dała Emily. Lou ciągle się do mnie przytulał z czego jestem
zadowolony. Widziałem wzrok naszych mama. Przytuliłem Louisa jeszcze mocniej i
pocałowałem w policzek na co się do mnie uśmiechnął.
-Mam dla ciebie wyjątkowy
prezęt.- szepnąłem mu na ucho a on od
razu ożył. Spojrzał na mnie szczęśliwy z wielkim uśmiechem.
- Jaki?- zapytał a wstałem i poszedłem do garażu po prezent,
na pokrywie były dziurki żeby mógł oddychać. Gdy weszłam do salonu wszyscy na
mnie parzyli a moje siostry uśmiechały się do mnie. Dałem prezent podekscytowanemu
Louisowi. Szybko otworzył, a gdy zobaczył co jest w środku rzucił mi się na
szyję.
-Dziękuję.- pocałował mnie
w policzek a ja się uśmiechałem, kiedy
bliźniczki zobaczyły co jest w środku to zaczęły piszczeć ze szczęścia. Lou
wyjął z pudełka ślicznego szczeniaczka.
Resztę wieczora Louis i
dziewczynki bawili się z Luną której wymyślił imię Lou. Masze mamy plotkowały i
mówiły że wiedziały że kiedyś będziemy razem.
Oczami Emily
Cieszę się szczęście chłopaków,
mam nadzieje że kiedyś będę potrafiła wybaczyć i znów zaufać Niallowi. Kocham
go ale się boję że mnie zostawi dla innej ,a wtedy bym sobie już nie poradziła.
Poszłam zmęczona do pokoju, wzięła kąpiel i zmęczona położyłam się na łóżku. Zaczęłam
głaskać swój brzuszek.
Cieszę się że mam to
maleństwo, nie wyobrażam sobie bez niego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz