niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział 10

 Do powrotu rodziców skończyliśmy już kolację. O 17 usiedliśmy do stołu. Atmosfera przy stole była świetna, wszyscy się świetnie bawili.
Oczami Harrego
Wszyscy się ze sobą dogadywali, z czego się cieszę. Spojrzałem na lou a on na mnie. Pochyliłem się nad nim.
- Chyba już czas im powiedzieć.- on tylko zgodził się kiwnięciem głowy.
- Co tak do siebie szepczecie?- zapytała Jay a my się do niej uśmiechnęliśmy 
- Musimy wam cos powiedzieć. – zobaczyłem wzrok Emily która się uśmiechnęła.
- Co takiego?- zapytała mama a ja złapałem mojego ukochanego za rękę.
-Powiem prosto z mostu.- wziąłem   głęboki wdech- Zaręczyliśmy się.- ich miny bez cenne. Emily zaczęła się śmiać. Wszyscy na nią spojrzeliśmy.
-Wiedziałam że to powiesz jak powiedziałeś „Musimy wam cos powiedzieć”, a wasze miny komiczne- z nią zaczęły się śmiać dziewczyny i Lou, tylko rodzice byli poważni. Mama spojrzała na mnie a potem na Louisa. Po chwili uśmiechnęła się do nas.
- Od kiedy?- zapytał Robin z uśmiechem
-Dokładnie?- zapytałem, a on przytaknął- Tydzień temu.
-Gdzie i jak?- zapytała Gemma z wielkim uśmiechem
-W Top of the Rock.-odpowiedział Louis całując mnie w policzek na co się uśmiechnąłem jeszcze szerzej.
-A który jest tak szalony?- zapytała moja mama, Lou się zaśmiał a ja podniosłem rękę do góry. Ona tylko pokręciła głową z dezaprobatą. – To na to wychodzi że wszystkie moje dzieci są szalone.- wszyscy się zaśmialiśmy, przybiłem piątkę z siostrami. Resztę kolacji spędziliśmy bez niespodzianek. Kiedy przyszedł czas na prezenty wszyscy usiedliśmy w salonie. Dziewczynki były szczęśliwe z prezentów, a najbardziej z sukienek które im dała Emily. Lou ciągle się do mnie przytulał z czego jestem zadowolony. Widziałem wzrok naszych mama. Przytuliłem Louisa jeszcze mocniej i pocałowałem w policzek na co się do mnie uśmiechnął.
-Mam dla ciebie wyjątkowy prezęt.-  szepnąłem mu na ucho a on od razu ożył. Spojrzał na mnie szczęśliwy z wielkim uśmiechem.
- Jaki?- zapytał  a wstałem i poszedłem do garażu po prezent, na pokrywie były dziurki żeby mógł oddychać. Gdy weszłam do salonu wszyscy na mnie parzyli a moje siostry uśmiechały się do mnie. Dałem prezent podekscytowanemu Louisowi. Szybko otworzył, a gdy zobaczył co jest w środku rzucił mi się na szyję.
-Dziękuję.- pocałował mnie w policzek  a ja się uśmiechałem, kiedy bliźniczki zobaczyły co jest w środku to zaczęły piszczeć ze szczęścia. Lou wyjął z pudełka ślicznego szczeniaczka.







Resztę wieczora Louis i dziewczynki bawili się z Luną której wymyślił imię Lou. Masze mamy plotkowały i mówiły że wiedziały że kiedyś będziemy razem.
Oczami Emily
Cieszę się szczęście chłopaków, mam nadzieje że kiedyś będę potrafiła wybaczyć i znów zaufać Niallowi. Kocham go ale się boję że mnie zostawi dla innej ,a wtedy bym sobie już nie poradziła. Poszłam zmęczona do pokoju, wzięła kąpiel i zmęczona położyłam się na łóżku. Zaczęłam głaskać swój brzuszek.







Cieszę się że mam to maleństwo, nie wyobrażam sobie bez niego życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz